Międzynarodowy Dzień Sybiraka, obchodzony 17 września, przypomina napaść Związku Sowieckiego na Polskę. W tym dniu Mszę Święta, w intencji ofiar, Ojczyzny odprawił w asyście ks. Łukasza Grysa, ks. proboszcz Sławomir Majchrzak, który także wygłosił kazanie.
Ksiądz przybliżył historię sprzed 82 lat. Po wkroczeniu Armii Czerwonej na dawne wschodnie tereny Polski, tysiące osób, rodzin deportowano na Sybir. W 1944r Sowieci poczuli się gospodarzami nad Wisłą. Zbrodnia katyńska była zemstą za 1920 rok. Polacy odparli nawałnicę bolszewicką i tego Stalin nie mógł darować. Ksiądz kanonik nawiązał do współczesności. Trzeba pamiętać, jakich mamy sąsiadów. Mówił o tożsamości polskiej, która jest tym wszystkim, co wyraża troskę, dobro i piękno. Zwrócił uwagę na trwająca wojnę kulturową. Opowiadający się za nią, chcą „nas zakrzyczeć”. Przypomniał postawę kardynała Stefana Wyszyńskiego, który przeciwstawił się komunistom, wypowiadając: non possumus (nie możemy).
Po mszy, przy pomniku upamiętniającym ofiary zbrodni katyńskiej z Ziemi Wolsztyńskiej, delegacje złożyły wiązanki kwiatów. Prezes Koła Sybiraków w Wolsztynie p. Antoni Janik, że to Sejm ustanowił 17 września Dniem Sybiraka, aby upamiętnić deportację obywateli polskich na daleką północ Rosji i Kazachstanu. Od pierwszych dni wojny dokonano mordu na urzędnikach administracji państwowej, żołnierzach, policjantach, nauczycielach, księżach, których uznano za wrogów.
Anna Domagalska