Afrykański pomór świń -ASF– wirusowa choroba świń o przebiegu ostrym lub przewlekłym. Cechą charakterystyczną jest bardzo wysoka śmiertelność. Choroba wywodzi się z Afryki, gdzie występuje powszechnie w wielu krajach. Po raz pierwszy była obserwowana w Kenii w 1910 roku u świń, które miały kontakt z dzikimi afrykańskimi świniami. Do roku 1957 choroba ta dotyczyła tylko pewnych regionów Afryki. W roku 1957 po raz pierwszy wystąpiła w Europie w Portugalii, następnie w 1960 w Hiszpanii, 1964 we Francji, w 1967 roku we Włoszech. Najprawdopodobniej występowała również w innych krajach europejskich, lecz nie została rozpoznana. Kolejne przypadki afrykańskiego pomoru świń pojawiły się w Europie dopiero w XXI wieku, najpierw w Gruzji, skąd wirus trafił do Rosji, gdzie był notowany od roku 2007.
Od czerwca 2013 roku zaczął być rejestrowany na Białorusi, następnie pojawił się na Litwie i Ukrainie. W lutym 2014 wykryto w Polsce pierwsze przypadki ASF u padłych dzików, które przedostały się z Białorusi. Do lipca 2015 wykryto 72 przypadki tego typu zarażeń u dzików w Polsce. Do końca 2015 roku wszystkie stwierdzone na terenie kraju przypadki ASF zlokalizowane były w pobliżu granicy z Białorusią. Jednak w 2016 roku choroba rozszerzyła się na województwa mazowieckie, lubelskie i warmińsko-mazurskie. Do końca lipca 2018 roku w Polsce były 182 ogniska choroby (od dnia jej pojawienia się w 2014 roku), w tym 78 z nich wykryto tylko w roku 2018. W listopadzie 2019 w województwie lubuskim znaleziono 20 dzików z ASF.W grudniu 2019 roku kolejne ognisko afrykańskiego pomoru świń odkryto w wielkopolskim Wolsztynie… Cały czas rośnie liczba przypadków ASF u dzików i ognisk u świń. W 2019 roku stwierdzono 2472 przypadki ASF w 48 ogniskach, a w 2020 roku 4152 przypadków na 104 ogniska. Choroba rozprzestrzeniała się na teren 10 województw. 70 proc. ognisk ASF występuje w Polsce, w stadach do 50 sztuk.
Źródło zakażenia stanowią chore świnie domowe oraz dzikie. Rezerwuarem choroby są dzikie świnie. Okres inkubacji 5–9 dni. Zakażenie dotyczy wszystkich grup wiekowych i obu płci w jednakowym stopniu. Choroba najczęściej ma przebieg ostry. Zazwyczaj pierwszym objawem, który pojawia się po zakażeniu, jest wysoka gorączka – do 41,5 °C. Śmiertelność prawie zawsze wynosi 100%, część dzików może przeżyć zakażenie, pozostając jednak nosicielami.
Zła kondycja finansowa kół myśliwskich
Wśród podstawowych przyczyn niepowodzenia dotychczasowej walki z wirusem (ASF), jest brak współpracy najważniejszych grup zaangażowanych w walkę z ASF – służb weterynaryjnych, rolników i myśliwych.
W walce z chorobą nie sprzyjają dobre warunki paszowe dla dzików na polach, duży roczny przyrost populacji tych zwierząt, ciepłe i w większości bezśnieżne zimy. Na to nakłada się zła kondycja finansowa kół łowieckich i zaniżone plany łowieckie oraz brak woli części myśliwych do intensywnego odstrzału dzików. Brakuje świadomości społecznej i zrozumienia konieczności radykalnego ograniczenia populacji dzików. Nie ma też świadomości społecznej o stratach ponoszonych przez sektor produkcji wieprzowiny (producentów żywca, przetwórców, handlowców) w związku z ograniczeniami wynikającymi w występowaniem choroby. Tylko podjęcie wspólnych działań może ograniczyć, a w konsekwencji wyeliminować występowania ognisk ASF przez co najmniej 12 kolejnych miesięcy. Było to możliwe w Czechach, Belgii, Estonii, na Węgrzech, a także jak dotychczas sprawdza się w Niemczech. Można to osiągnąć poprzez np. zostawienie w uprawach kukurydzy pasów dla myśliwych do odstrzału dzików; zwiększenie planów łowieckich, aby ograniczyć populację dzików, a jednocześnie poszukiwać padłych dzików z wykorzystaniem dronów i przeszkolonych psów; wyznaczenie rejonów newralgicznych do walki z ASF u dzików (zwalczanie punktowe) w oparciu o układ dróg krajowych oraz korytarzy migracji zwierząt. Kończy się akurat budowa płotu wzdłuż autostrady A2, który ma zapobiegać przedostawaniu się dzików do Wielkopolski z woj. lubuskiego – tam jest obecnie najgorzej. Powinna też nastąpić zmiana zasad otrzymywania odszkodowania za zlikwidowane stado z powodu ASF, aby zachęcić rolników do współpracy celem wyjaśnienia okoliczności przeniknięcia wirusa do stada.
Konieczne są szkolenia
Konieczne są też szkolenia dla rolników, myśliwych, lekarzy weterynarii z zasad bioasekuracji i rozpoznawania pierwszych objawów ASF. Do najczęstszych błędów w zachowaniu bioasekuracji popełnianych przez rolników można zaliczyć: wprowadzanie do chlewni świń niewiadomego pochodzenia; nielegalne skarmianie świń zlewkami lub zakażoną zielonką, wnoszenie wirusa ASF do chlewni wraz ze sprzętem do zabiegów zootechnicznych czy na odzieży, używanie do ścielenia zanieczyszczonej wirusem słomy. Kolejne błędy – to brak ogrodzenia skutecznie chroniącego przed dostępem zwierząt wolno żyjących oraz nie stosowanie się do zasady ograniczającej, do niezbędnego minimum, liczbę osób wizytujących stado trzody chlewnej. Wraz ze wzrostem rozprzestrzeniania się wirusa ASF w populacji dzików, na nowych rejonach będzie rosło ryzyko przeniesienia wirusa do stad trzody chlewnej, szczególnie w okresie od czerwca do października. Na razie nie udaje się opracować szczepionki przeciwko ASF.
Importują wieprzowinę z Zachodu
Cała Europa boryka się z nadmiarem wieprzowiny, co jest spowodowane mniejszymi zamówieniami z Chin. Polskim rolnikom, na początku sierpnia, za kilogram tucznika w skupach płacono 4,5-5 zł. Za tak samo przebadany laboratoryjnie zdrowy materiał hodowlany z czerwonych stref ASF otrzymują około 1 zł mniej. Według wyliczeń Wielkopolskiej Izby Rolniczej, aby zwróciły się koszty produkcji trzody chlewnej, za jednego warchlaka hodowcy w skupie powinni otrzymywać około 200 zł więcej. Największy problem ze sprzedażą mają głównie najmniejsze gospodarstwa. Od dużych producentów, którzy mają podpisane kontrakty, produkcja jest odbierana. Co istotne jednak, to zakłady przetwórcze w Polsce mają dzisiaj pełne chłodnie mięsa. Importują one na masową skalę żywiec wieprzowy z krajów zachodnich, m.in. Belgii i Niemiec, zaprzestając z hodowli krajowych. Przykre jest, że polscy przetwórcy, którzy korzystali z funduszy unijnych na unowocześnienie produkcji, dziś odmawiają skupu od polskich rolników, by trochę więcej zarobić na imporcie. Jednocześnie zachęca do patriotyzmu gospodarczego i kupowania przez konsumentów polskich produktów.
Myślą o zabijaniu prosiąt
Na podsumowanie przekaże informację. iż zdesperowani rolnicy myślą o zabijaniu nowo narodzonych prosiąt, ponieważ nikt nie chce ich nabyć z strefy czerwonej, a poza nią nie wolno ich przemieszczać, a tuczenie doprowadzi gospodarstwo do bankructwa. Smutny będzie koniec tej epidemii, nie będziemy niedługo jedli polskiej wieprzywiny…
Tomasz Jazdon