Ludzie, no i prawie po wakacjach. Dzieciaki do szkoły pójdą, a na jak długo, to nie wiadomo. Delta podobno się zbliża, ale czy te szczepionki pomogą? Niektórzy gadają, że trzeba będzie się szczepić po raz trzeci, a może i czwarty. Przysłali mi taki filmik, a tam jeden taki mądry gadał, że w tych szczepionkach jest taki środek. Nie będę go tu podawać, ale zaraz w Internecie zobaczyłam, że on dodawany jest do różnych leków. Ja se myślę, że przez takie gadanie ogłupiają ludzi. Koleżanka babci się nie zaszczepiła, bo się boi. Jak ktoś się boi, to lepiej niech się nie szczepi. No, bo może z tego strachu zawału dostać. Ona nigdzie nie jeździ, w domu siedzi, więc się nie zarazi. Dziadek mówi, że ze strachu to jest nie jedna choroba.
Ja tak se siedzę i myślę, żeby tych, co się boją, trochę uspokoić. Więc se pomyślałam, czy choć trochę coś dobrego było w tej pandemii. Myślałam, główkowałam i wpadałam na to, co mogło być dobrego. Gadają o nas w Polsce, że pyry poznańskie ino ,,szporają”, grosze odkładają. Przed nami podobno są krakusy, co nawet dowcipy o ich skąpstwie opowiadają. Ale czy to prawda? No więc ludzie, ja oszczędzałam. Nie chodziłam do fryzjerki i na niej oszczędziłam. Taka się oszczędna do przesady zrobiłam, że teraz sama się czeszę. Nie wiem, co se myśli ta moja fryzjerka, ale nie przyznam się, że te oszczędzone na niej pieniądze odkładam. Paznokcie też sama zaczęłam malować, a przed pandemią raz w miesiącu te moje pazury szlifowałam. Do kawiarni z koleżankami na plotki nie chodziłam, bo były zamknięte i te kawiarnianą forsę też odkładałam. Mniej tuszu i szminki zużyłam, bo maską się zakryłam. Pieniądze na kosmetyki też odkładałam. Butów nowych na lato nie kupiłam, bo i tak mniej chodziłam na miasto, a stare na działkę wystarczyły. Mniej my do krewnych autem jeździli i na benzynie też oszczędzili. Do nas też nie przyjeżdżali, więc i kawy mniej my kupowali. Jeszcze pewnie bym mogła więcej wyliczać, ale przecie każdy na czymś zaoszczędził. Jak ktoś o tym jeszcze nie wie, to się ode mnie dowiedział, by se wyliczyć. Przebiła mnie koleżanka, co po pandemii znaczy tej drugiej fali, na kawę mnie zaprosiła. Ona, jak jej o tych oszczędnościach swoich gadałam, powiedziała, że zaoszczędziła na teściach. Takie oczy zrobiłam, a ona wygadała się, że dzięki pandemii obiadów w niedzielę już dla teściów nie gotowała, bo bali się do nich przyjeżdżać. A że ma teściową wyma….no wymagającą, to obiady musiały być w każdą niedzielę takie, jak w święta Bożego Narodzenia. Więc musiała dużo wymyślać, by w każdą niedzielę było coś ekstra. Ja już nic nie powiedziałam, bo te moje oszczędności w pandemii trudno było porównać do koleżanki ekstra obiadów dla teściowej. Zaoszczędziła dużo więcej. No i teraz nadal oszczędza, bo teściowa już do koleżanki nie przyjeżdża. Sama gotuje, według diety, o której z telewizora się dowiedziała. W pandemii dużo oglądała, więc o dietach się dowiedziała.
Ludzie, już bym tych oszczędności nie chciała, a koleżanka teściową na obiad by zapraszała, byle ta zaraza koronawirusa pokonać się dała.
Wasza Klekociara