Ostoja w Chobienicach (gmina Siedlec) znana jest nie tylko mieszkańcom powiatu wolsztyńskiego, bywają tu goście z Polski i z zagranicy. Ta dawna posiadłość Mielżyńskich przez kilka stuleci rozwijała swoje włości, przyczyniając się do rozwoju gospodarczego regionu i wcielaniu w życie katolickiej wiary, tworząc polską historię i tradycję.
Po II wojnie światowej, komunizm pozbawił Mielżyńskich wielowiekowego dorobku. Po transformacji ustrojowej nastąpiły zmiany. Dawny majątek, kilkanaście lat temu zagospodarowała rodzina Jazdon.
13 sierpnia br. spełniły się oczekiwania śp. Gertrudy Jazdon, mamy właścicieli Ostoi, która pragnęła, by w otwartym ośrodku była także kaplica i figura świętej Rodziny. Za Jej życia tak się nie stało. Choć tego się nie doczekała, stale się w życiu o to modliła i wymodliła tam w Górze.
13 sierpnia w kaplicy Mszę świętą odprawił i kazanie głosił ksiądz Jacek Krzypkowski, w którym podkreślił trud ludzi w Ostoi, na każdym miejscu pracy. Gospodarze ofiarowali to miejsce Panu Bogu. Zadał pytania: o co chodzi w nowej Ostoi?, co tu robi ksiądz, Dom Boży, ten piękny pomnik przy wjeździe do Ostoi?
Po co? I tak dalej będzie grzech. Nawiązał do miejsca – kaplicy, do której trzeba zejść w ,,dół”, kaplicy bez okien. Ma to wymiar symboliczny, ponieważ człowiek grzeszny uwikłany w nałogi, w swej nędzy, bólu samotność schodzi w dół, by spotkać Boga. Chciał uciec od cierpienia, a tu w nowej Ostoi czeka na niego Bóg, żywy Bóg, który tęskni za człowiekiem, bo bardzo go kocha. Czeka na grzesznika. Ksiądz powiedział, że człowiek z grubym portfelem, luksusowym samochodem ma często pustkę w sercu. W nowej Ostoi czeka na niego Bóg. Tęskni za człowiekiem, ponieważ bardzo go kocha, czeka na grzesznika.
Od 1 lipca, gdy tu ksiądz przybył do Ostoi, widzi jak Pan Jezus działa, a on przechodząc się po tym miejscu czuje się, jak w ogrodzie Eden. Przyznał, że nawet niektóre osoby wierzące nie rozumieją tego dzieła. Według nich, jest wielu ludzi chorych, bezdomnych, którym trzeba by pomóc. Ksiądz to rozumie i ich należy wspierać, ale nikt nie chce zająć się bogatymi, celebrytami, którzy też potrzebują Bożego wsparcia. Dziękując gospodarzom za to dzieło, wspomniał panią Gertrudę Jazdon, której nie poznał, ale czuje Ją w sercu ,,Ona jest tu cały czas i nas wspiera”. To także zaznaczył pan Jakub Jazdon. Wspomniał Mamę, która odeszła. Przyznał, że to dzieło nie jest ich zasługą, ale Mamy, modlącej się o to, by w Ostoi powstała kaplica.
Anna Domagalska