Parę tygodni temu rozmawiałam z panem przewodniczącym Jarosławem Adamczakiem o zainteresowaniu CBA sprawą przedstawioną w piśmie przez mieszkankę gminy Wolsztyn. Pan przewodniczący poinformował wówczas o wyjaśnianiu tej kwestii i przygotowywanym piśmie do CBA.
Czy pismo zostało już wysłane?
– Do CBA wysłałem pismo, w którym poinformowałem, że sprawa dotycząca skargi rzekomej mieszkanki Wolsztyna, przedstawiona była na sesji 28 maja. Radni podjęli uchwałę, że będzie pozostawiona bez rozpatrzenia. Stwierdzono, że autorka pisma do CBA nie figuruje w spisie mieszkańców miasta i gminy Wolsztyn. W Bazie Pesel też nie figuruje osoba o podanym nazwisku. Sprawę tę przekazałem wcześniej do Komisji Rewizyjnej, która dwukrotnie zajmowała się nią. Osoby wskazane w piśmie do CBA złożyły przed komisją stosowane wyjaśnienia. Panią mecenas zapytano, czy osoby wymienione w piśmie mogły zgodnie z prawem, wykonywać prace zlecone przez urząd. Odpowiedź pani mecenas była jednoznaczna, że nie zachodzi żadna kolizja z prawem. Te prace powinny być jednak wykonane poza godzinami urzędowania. Jestem przekonany o tym, że tak było.
Minęły już pewnie emocje po sesji, na której radni decydowali o absolutorium dla burmistrza. Wyniki głosowania były zaskakujące. Jeden głos przeważył o udzieleniu votum zaufania burmistrzowi. Pan i kilku innych radnych wstrzymało się od głosu. Co to miało znaczyć?
– W pewnym momencie zabrakło komunikacji między przewodniczącym rady, radnymi, a burmistrzem. I stąd taka moja decyzja. Za udzieleniem votum zaufania burmistrzowi każdy głosował zgodnie z własnym sumieniem. Nie umawialiśmy się w tej sprawie. Mam nadzieję, że współpraca wróci na właściwe tory i będzie taka, jak przed pandemią.
Co w tej chwili jest dla pana najważniejsze?
– Mimo że jestem zaszczepiony, to jednak nie w stu procentach zabezpieczony, aby w pełni sił działać na rzecz mieszkańców i miasta. Chciałabym, aby sesja prowadzona była normalnie, a nie zdalnie. Z dotychczasowego rozporządzenia wynikało, że trzeba zabezpieczyć 10 m2 na osobę, czyli sala musiałaby mieć 200 m2, a przecież poza radnymi w posiedzeniu uczestniczą także inne osoby z urzędu. Mam nadzieję, że po wakacjach wszystko się zmieni, bo sesja prowadzona w normalnym trybie, jest o wiele lepsza, niż taka prowadzona, jak dotychczas w pandemii.
Jakie ma pan plany urlopowe?
– Z żoną przewidujemy remont mieszkania i nie wiem, czy uda nam się gdzieś wyjechać.
Dziękuję za rozmowę i życzę powrotu do sali sesyjnej na obrady, do których byliśmy przyzwyczajeni.
Anna Domagalska