To szczególne dni – Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny. Odwiedzamy cmentarze, zatrzymujemy się przy grobach naszych bliskich, przyjaciół, znajomych. Niektórzy z nich jeszcze tak niedawno byli z nami. Przypominamy sobie ostatnie rozmowy, spotkania. Dla wielu te święta spędzane są już samotnie bez męża, bez żony , matki czy ojca. Co by dziś nam przekazali? Co sądzą o takim podziale społeczeństwa w Polsce?, co powiedzieliby nam ci, którzy walczyli w Powstaniu Wielkopolskim, wojnie bolszewickiej, w II wojnie światowej, czy będąc w opozycji antykomunistycznej?
W 1992 roku mogliśmy już na łamach ,,Głosu Wolsztyńskiego” ujawnić historię pojawienia się krzyża na wolsztyńskim cmentarz, upamiętniającym męczeńską śmierć księdza Jerzego Popiełuszki. Postawili go nauczyciel i strażak. Motywy ich były oczywiste – wstrząs psychiczny po śmierci księdza oraz chęć zamanifestowania swojego buntu przeciwko otaczającej rzeczywistości politycznej i oddanie hołdu człowiekowi, który za swoje przekonania poświęcił życie. Drewniany krzyż został wykonany w Domu Wczasów Dziecięcych we Wroniawach. 31 października 1984 roku za kierownicą samochodu we Wroniawach zasiadł pan Janusz Stermula – strażak zawodowy Straży Pożarnej w Wolsztynie i inicjator całego przedsięwzięcia pan Marek Budniak, wtedy nauczyciel (późniejszy kurator Oświaty w Zielonej Górze). Wyruszyli z krzyżem na cmentarz do Wolsztyna. Po upewnieniu się czy nie ma niebezpieczeństwa, postawili krzyż w tym miejscu, gdzie obecnie stoi kamienny obelisk. Następnego dnia, a więc w dniu Wszystkich Świętych mieszkańcy Wolsztyna wyrazili swe uczucia przeciwko zbrodni poprzez zapalenie zniczy. Historię ustawienia krzyża w 1992 roku ujawnił śp. Adam Borowicz, za którego duszę będziemy się modlić..
A.D.