


Nie zawsze wiemy, ile dobra w swoim życiu czynią ludzie, których znamy, ale tylko od czasu do czasu spotykamy. Zupełnie przypadkowo dowiedziałam się, że pani Cecylia Krawczyk z Wolsztyna, z okazji 100-lecia Związków Polskich Kawalerów Maltańskich została odznaczona medalem przyznawanym osobom pracującym na rzecz tego Związku. Uroczystość odbyła się rok temu w Filharmonii Poznańskiej pod patronatem Metropolity Poznańskiego, Wojewody Wielkopolskiego oraz naukowców.
Pani Cecylia przez ponad dwadzieścia lat pracowała jako wolontariuszka w Poradni Lekarskiej Kawalerów Maltańskich przy parafii św. Jana Jerozolimskiego za Murami w Poznaniu. Prowadziła tam sprawy ekonomiczne i finansowe.
Pani Cecylio, proszę powiedzieć o swojej działalności..
– Współpracowałam z doktor Grażyną Zengteler, która była współzałożycielką tej poradni. Wcześniej przez pięć lat w parafii Jana Kantego byłam wolontariuszką w Hospicjum Domowym, którego założycielem był ksiądz Ryszard Mikołajczak i pani dr Zengteler. W hospicjum pracowali lekarze różnych specjalności, pielęgniarki. Czuwałam przy chorych, dostarczałam potrzebne im rzeczy. Wszyscy pracowali w hospicjum jako wolontariusze. Z hospicjum przeszłam do Poradni Lekarskiej Kawalerów Malatńskich na prośbę pani doktor Zengteler.
Pani Cecylia znana ze skromności, o swojej pracy, jako wolontariuszka,nie bardzo chciała mówić, choć przecież była w hospicjum i poradni bardzo zaangażowana.
Pani Cecylio, jest pani rodowitą wolsztynianką, ale wiele lat spędziła pani poza swoim rodzinnym miastem, by znów do niego powrócić.
– Po maturze w wolsztyńskim liceum studiowałam w SGPIS, (dziś Szkoła Główna Handlowa(. Studiowałam w latach 1960-65 w SGPIS w Warszawie. Jako studentka kilka razy miałam okazję, uczestniczyć w spotkaniach z Prymasem Kardynałem Stefanem Wyszyńskim, które odbywały się przy parafii św. Andrzeja Boboli. Ksiądz Kardynał mówił nam o odbywającym się Soborze Watykańskim. Pamiętam jego słowa: ,,ja tu będę referował dotychczasowe obrady związane z soborem, a wy częstujcie się ciastem i kawą, ponieważ studenci są zawsze głodni”.
W 1966 roku byłam razem z siostrą Lilą (uczyła matematyki w Zespole Szkół Zawodowych w Wolsztynie( w katedrze warszawskiej na Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem Prymasa Wyszyńskiego. Prymas w drodze do ołtarza spoglądał ludziom w oczy, a nie w przestrzeń. To jego spojrzenie w nasze oczy pozostało na całe życie. Ksiądz Kardynał Wyszyński pomagał sierotom, wychowywanym przez siostry zakonne. Dowiedziałam się o tym od koleżanki, wychowywanej przez siostry ze Zgromadzenia Sióstr Miłosierdzia św. Wincentego a Paulo. Ta koleżanka po maturze ukończyła szkołę pielęgniarską w stolicy. Miała nadal kontakt z siostrami. Kiedyś jedna z sióstr zaprowadziła ją do Kardynała Stefana Wyszyńskiego, który przekazał jej lekarstwa dla chorych. Moja mama Elżbieta Krawczyk w 1969 roku, jeszcze w żałobie po mężu, pojechała autostopem do Obry na spotkanie z Prymasem Wyszyńskim i często o tej uroczystości wspominała. Bardzo przeżywałam dzień beatyfikacji księdza Stefana Wyszyńskiego w 2021 roku.
Pani Cecylio, gratuluję pani odznaczenia i rozmowę.
Anna Domagalska