Nasze Mamy

/
2 mins read

Dziś Dzień Matki. Wspominamy nasze Mamy, które odeszły, odwiedzamy te nadal nam towarzyszące.

Pani Ewa:

Najmilsze wspomnienia o mojej Mamie pochodzą z dzieciństwa. Wychowywałam się na wsi. Mama zajmowała się domem i gospodarstwem. Zawsze była przy mnie. To Ona pokazała mi jak ciężka jest praca na roli, dlaczego warto się uczyć, bo Ona nie miała warunków w czasie wojny, aby rozwijać swój talent. Bardzo lubiła się uczyć, język niemiecki znała na tyle dobrze, że rodowity Niemiec nie rozpoznał,
że jest cudzoziemka. Moja mama nauczyła mnie nie tylko pracy, ale troszczyła się o mnie, opowiadała rodzinne historię, bardzo mnie kochała.

Pani Zofia:

Moja mama sprawiła, że w życiu wiele zrozumiałam. Jej kochającej mądrości zawdzięczam
wszystko. Mama zastąpiła każdego, ale nikt nie zastąpi mojej mamy .Jestem jej wdzięczna za wszystko, co mi przekazała 💕.

Pan Jan:

Mama w wieku 40 lat została wdową i wychowywała troje dzieci. Nie miała wsparcia ze strony rodziny, takiego jakiego się spodziewała. Mama zawsze zwracała uwagę na zachowanie. Uczyła szacunku dla ludzi, szczególnie starszych. Uczyła nas od dziecka prac domowych palenia w piecu, sprzątania, które w życiu nam się przydały. Była pogodna, nie narzekała na trudne sytuacje, spotykające ją w życiu.

Pani Alina:

Moja Mama była bardzo wymagająca. Trzeba było się odpowiednio ubrać na różne okoliczności, zachowywać. Uczyła szacunku dla osób starszych. Brat miał większe przywileje, a ja jako starsza zawsze miałam być przykładem. Jak on coś ,,zbroił”, to i tak to było na mnie, ponieważ byłam starsza i nie dopilnowałam go. Czasem jednak słyszałam, jak Mama przed sąsiadkami mnie chwali, że się dobrze uczę, potrafię się dobrze zachować i w szkole świecę przykładem. Lubiła mnie ładnie ubierać.

Pani Magdalena:

Przede wszystkim cieszę się, że ją mam. Mama ciężko zachorowała. Przez dwa miesiące walczyliśmy, żeby wyszła z oddziału intensywnej terapii, a potem przez trzy lata, żeby wstała z łóżka. Tego nie da się opowiedzieć. Każdy dzień był na wagę życia- od rozpaczy do nadziei. Udało się. Teraz mogę ją odwiedzić posiedzieć z nią przy kawie, porozmawiać i pomimo kłopotów jest mi lżej . Mama zawsze była najważniejsza. W domu było dużo pracy, a czasu na rozmowy zawsze za mało. Przed świętami wstawałyśmy w nocy, by sprzątać i przygotowywać do świąt. W domu był zawsze porządek pomimo braku czasu, a mama panowała nad sytuacją.

Mieczysław l 94 .

Moje dzieciństwo było naprawdę trudne. Miałem cztery lata jak umarł ojciec . Zostałem z mamą i siostrą. Malutkie mieszkanie, ciężka sytuacja w domu i dziadkowie zabrali mnie do siebie kilka kilometrów od mamy. Miałem pięć lat, a musiałem dużo zrozumieć i chociaż nie było mi u dziadków źle, tęskniłem za Mamą. Czasem mnie odwiedzała. Kiedyś niełatwo było pokonać pieszo kilkanaście kilometrów. Była dobrą kobietą, ale los jej nie oszczędzał. Potem wybuchła wojna. Miałem 11 lat i znowu zabrano mnie od Mamy na służbę do Niemca. Pracowałem w gospodarstwie trzy km od domu. W niedzielę dostałem dwie godziny wolnego i biegłem do Mamy. Zawsze wracałem w pośpiechu, bo chciałem być jak najdłużej z Mamą, a musiałem wypędzić krowy na pastwisko. Trudno to nawet wspominać. Po wojnie poszedłem do szkoły, uczyłem się zawodu i pracowałem, ale zawsze Mama, to był dom, do którego się wracało. Kiedy zachorowała robiliśmy wszystko, aby wyzdrowiała. Kiedy mogło być lepiej, to jej po prostu zabrakło.

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Poprzedni

Słuchacze UTW tym razem w Przemęcie

Następny

Dorabiałeś do świadczenia lub zasiłku przedemerytalnego? Rozlicz się z ZUS

Ostatnie z

Weekend z Aniołami

Aniołowie są wśród nas. Zobaczyć czy dotknąć prawdziwego Anioła wydaje się niemożliwe…… A jednak. Wystarczy otworzyć

Święto Patronki Wolsztyna

8 grudnia, w niedzielę w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej Poczętej w kościele pw. Wniebowstąpienia Pańskiego

DZIEŃ KOLEJARZA

W ramach zajęć edukacyjnym i w celu rozwijania preorientacji zawodowej u dzieci przedszkolakiz Przedszkola Nr 1

70 lat temu

Jak zapisano w kronice wolsztyńskiej parafii farnej, 8 grudnia 1954 roku, a więc 70 lat temu,