Dla wielu osób widok księdza spacerującego po alejkach i z uśmiechem witającego gości w Ostoi, w Chobienicach może zaskoczyć. Od 1 lipca ksiądz Jacek Krzypkowski sprawuje tu duszpasterską posługę.
Proszę księdza w kazaniu podczas Mszy Świętej powiedział ksiądz, że do nowej Ostoi powinni przyjeżdżać grzesznicy. Przyznam, że to mnie zaskoczyło.
– W Polsce jest bardzo dużo ośrodków rekolekcyjnych, gdzie ludzie wiary mogą się spotkać w jednej wspólnocie. Nie ma jednak takiego miejsca, w którym Chrystus byłby bezpośrednio dla wszystkich, gdzie w miejscu odpoczynku i komfortu postawiono Boga na pierwszym miejscu. Gospodarze Ostoi Chobienice zapragnęli i zaprosili Pana Jezusa, stawiając Go jako pierwszego gospodarza tego miejsca. Ta ich nowatorska myśl sprawiła, że Ostoja stała się nowym ośrodkiem duszpasterskim. Jest ewenementem w Polsce.
Czy w ciągu swojej 10-letniej posługi kapłańskiej udało się księdzu nawrócić grzeszników?
– Dzieło nawrócenia człowieka jest dziełem Boga, to Pan Bóg nawraca. Kapłan powinien być przeźroczysty, ponieważ ,,moc w słabości się doskonali”. I w mojej słabości Pan Bóg działa cuda. Tylko Bóg wie, czy ktoś mógł przez moją służbę wrócić do Niego.
Czy mógłby ksiądz podać przykład nawrócenia człowieka?
– Tych przykładów mógłbym dać wiele, najłatwiej nawracają się ludzie bardzo oddaleni od Pana Boga. Widziałem wiele radykalnych zmian w życiu ludzi, którzy byli nawet wojujący z Kościołem. Jestem świadkiem spektakularnych nawróceń, podobnych do sytuacji, gdy święty Paweł spadł z konia. Bezwarunkowa miłość Boża ratuje tych najbardziej zagubionych ludzi. W parafii, w której pracowałem, spowiadałem w czasie odprawianej Mszy świętej. Ksiądz głoszący kazanie mówił monotonnie i bardzo długo. Nagle powiedział: skończyłem pierwszą część kazania i przechodzę do drugiej części. Ludzie byli zmęczeni tym czytaniem księdza z kartki. I nagle pewna osoba poderwała się z miejsca i pobiegła do konfesjonału, w którym spowiadałem. Spowiadała się z całego życia. Poruszyły ją te proste słowa księdza, że ,,skończyła się pierwsza część kazania”. Powiedziała, że chce przejść do drugiej części swojego życia. Ludzie byli znudzeni kazaniem, a dla tej osoby słowa księdza okazały się przełomem jej życia i nawróceniem.
Ta osoba chodziła do kościoła, ale nie czerpała z Łask Komunii świętej.
– Jeśli człowiek otwiera swoje serce w czasie sprawowanej Mszy świętej, spotyka się z żywym Bogiem i nakarmiony jest Jego miłością, obecnością , Nim Samym. Pan Jezus umiłował człowieka i oddał za niego swoje życie.
Jaka była księdza droga do kapłaństwa?
– Już od dziecka chciałem zostać księdzem i zawsze widziałem siebie jako księdza. Byłem pewny, że w tym powołaniu będę najszczęśliwszy. Drogę w seminarium miałem piękną, bo trudną, z powodu ogromnego problemu z wymową. Moja mowa była dla mnie wielkim ciężarem i cierpieniem. Przez chorobę jąkania mogłem być bliżej Boga i uwierzyć w Jego darmową miłość. Uważam, że cudem jest trud drogi w stronę swoich marzeń. Długo musiałem studiować, ponieważ nie radziłem sobie z nauką, a szczególnie z łaciną. To spowodowało, że zacząłem wierzyć w Boże Miłosierdzie, że moje ziarenko gorczycy wystarczy dla Łaski Bożej i że z takiego kiepskiego materiału, jakim ja jestem, uszyje sutannę powołania.
Nie ma śladu po jąkaniu…
– Po latach ciężkiej pracy i terapii mówię wolniej, ale płynnie. Nadal się leczę i to jest dla mnie cenna szkoła pokory.
Nie zawsze rodzice akceptują powołanie swoich dzieci do stanu duchownego.
– Moja rodzina była dla mnie pierwszym seminarium wiary. Rodzice zawsze mnie wspierali w mojej drodze do kapłaństwa. Gdy miałem 14 lat zmarł po ciężkiej chorobie mój tata. Zostawił mamę z sześciorgiem dzieci (siódmy brat zmarł dzień po urodzeniu). Mama jako pielęgniarka żyła w pełni dla nas. Poświęciła się wychowaniu nas. Nadal pracowała w swoim zawodzie. Nauczyła mnie, że wartość poświęcenia jest najważniejszą wartością w życiu, bo Pan Jezus za nas się poświęcił, jak to widzimy na krzyżu.
Od kilku miesięcy jesteśmy świadkami w naszej Ojczyźnie ataków na Kościół, księży, wartości chrześcijańskie…
– Walczący Kościół, to silny Kościół. To okazja do powrotu, do pierwotnej gorliwości. Musimy wykorzystać ten czas prześladowania, aby pogłębić osobistą relację z Bogiem. Moją radą na ten trudny czas to: modlitwa, modlitwa, modlitwa. I na koniec przytoczę słowa naszego założyciela salezjanina Jana Bosko: ,,Moją polityką jest Ojcze Nasz”.
Dziękuję za rozmowę. Szczęść Boże na posługę duszpasterską w Ostoi.
Anna Domagalska

Narek pozdrawia księdza
Mój najwspanialszy łącznik z Bogiem Jacek,kapłan najprawdziwszy, mają spowiedź przy nim to dotyk Boga,wiem że Bóg mnie kocha czuję to.Jestem wdzięczna, miłosierna dla bliźniego bo mocniej przez serce księdza wierzę w niebiański świat który czeka na nas wszystkich.Dziekuje Panu Bogu ,dziękuję Chrystusowi i przenajświętrzej Maryii,że mogłam poznać i moge przyjaznić sie z tak wielkim czlowiekiem,księdzem Jackiem.