Z panią dyrektor nie tylko o wynikach matur

/
5 mins read
Jakub Tomiak z rodzicami odbiera świadectwo na zakończenie roku

Dyrektor Liceum Ogólnokształcącego p. Katarzyna Lulkiewicz od 15 lat pełni tę funkcję.

Pani dyrektor, rozpocznie pani kolejną kadencję dyrektorską

– Obecnie jestem dyrektorem – elektem…

Początek lipca był ,,gorący” – wyniki matur, przyjęcia do pierwszych klas liceum.

– W piątek, 8 lipca trudno było przedostać się przez korytarz, ponieważ kandydaci do liceum przynosili swoje świadectwa. Powstanie osiem klas.

Czy zadowolona jest Pani z wyników tegorocznej matury?

– Wyniki są wyższe niż w poprzednim roku. Szkołę ukończyło 193 absolwentów, do egzaminu maturalnego przystąpiło 193, zdało 188. Zdawalność matury wynosi 97,41% (średnia zdawalność w kraju dla liceum – 84%). Egzaminu maturalnego nie zdało 5 zdających: – 1 osoba nie zdała z dwóch przedmiotów (matematyka, język angielski), – 4 osoby nie zdały z jednego przedmiotu i mają prawo przystąpić do egzaminu poprawkowego (matematyka-3, język polski – 1). Średni wynik z trzech egzaminów obowiązkowych wynosi 73,68%. Cieszy mnie sukces ucznia Jakuba Tomiaka (z klasy matematyczno-fizycznej, ponieważ znalazł się wśród 95 maturzystów w Polsce, którzy zdali egzaminy dodatkowe powyżej 90%. Egzamin rozszerzony z fizyki zdał na 100%. Jakub ukończył gimnazjum w Siedlcu. W tym roku egzamin dojrzałości zdawali uczniowie uczęszczający do gimnazjum i trzyletniego liceum.

Jakub jest też jednym z trzech uczniów, którzy najlepiej zdali maturę podstawową – obowiązkową.

Najlepszy wynik maturalny osiągnęła Natalia Jąder z Wolsztyna. Drugie miejsce zajął Jakub Tomiak z Żodynia, a trzecie Weronika Niezborała ze Zbąszynia.

Czy młodzież z Ukrainy, uczęszczająca do liceum, zdawała maturę?

– Nie nikt z młodzieży z Ukrainy nie zdawał polskiej matury. Uczniowie ukraińscy dotarli do liceum w marcu i uczyli się w dwóch klasach przygotowawczych, a pięcioro w klasach polskich. Równolegle uczestniczyli w zajęciach zdalnych na Ukrainie, niektórzy mogą zdawać w lipcu maturę ukraińską i rekrutować sią w Polsce na studia. Inni będą kontynuować naukę w naszej szkole, ale w klasach z Polakami, jeszcze inni wybiorą technikum czy szkołę branżową. My przez kilka miesięcy staraliśmy się nauczyć ich języka polskiego na poziomie komunikacyjnym. Efekty zależały głownie od motywacji uczniów.

Przed wprowadzeniem reformy, zadowolona była pani z likwidacji gimnazjum i powrotu do czteroletniego liceum.

– Dobrze, że tak się stało, ale podstawa programowa czteroletniego liceum bardzo rozczarowuje nie tylko mnie, przede wszystkim z powodu przeładowanego programu. Brak także korelacji pomiędzy przedmiotami. Szczególnie jest to wyczuwalne na lekcjach przedmiotów ścisłych.

Ten problem, jak widać pozostał. Za moich nauczycielskich czasów poloniści apelowali, by program historii łączył się z przerabianym okresem literackim w danej klasie.

Jeszcze parę lat temu ,,straszono”, że nauczyciele będą zwalniani z powodu braku pracy. Tymczasem dziś szkoły borykają się z brakiem pedagogów.

Czy ma pani ten problem?

– Tak, brakuje nauczycieli, ale najbardziej dotkliwy w ostatnim czasie jest brak nauczyciela fizyki.

W czym pani upatruje przyczyny braku zainteresowania tak pięknym zawodem?

– Dziewczyny wybierają edukację wczesnoszkolną, pedagogikę, resocjalizację, filologię angielską. Natomiast brakuje nauczycieli przedmiotów ścisłych. Absolwenci kierunków ścisłych wybierają pracę w fabrykach, przedsiębiorstwach, a nie w szkolnictwie.

Są osoby, które kończą doktoraty, szukają pracy, ale nie takiej, jaką oferuje szkoła. W oświacie otrzymują bardzo niskie wynagrodzenie. Niestety od dyrektora szkoły nie zależy podniesienie stawek. Obawiam się, że we wrześniu może dojść do kolejnego strajku nauczycieli, nie tylko z powodu finansów, ale i planów dokładania kolejnych obowiązków.

Słyszałam, że mają być podwyżki dla nauczycieli. Nie ukrywałam, że byłam przeciwna poprzedniemu strajkowi nauczycieli. Za moich nauczycielskich czasów pensje były niskie, ale ten zawód jest szczególny, podobnie jak zawód lekarza. Strajku, jako protestu, ta grupa zawodowa nie powinna stosować.

Ten ostatni okres był dla nauczycieli bardzo trudny.

To prawda, że zawód nauczyciela to misja, ale sytuacja jest niełatwa. Podwyżki mają dotyczyć tylko nauczycieli rozpoczynających pracę w zawodzie, a w porównaniu z pędzącą inflacją są to śmiesznie niskie kwoty. Pensja nauczycielska powinna wystarczyć nie tylko na bułkę z masłem, ale i ma inne potrzeby bytowe i intelektualne. Tymczasem praca w szkole ćwiczy nauczycieli przede wszystkim z przedsiębiorczości, oszczędności i zaradności. Bywa to trudne i wyczerpujące psychicznie.

Pandemia, ogromny wysiłek związany ze zdalnym nauczaniem, odpowiedzialność za stan psychiczny uczniów doprowadziły, że spora grupa nauczycieli jest na dłuższych urlopach zdrowotnych i zwolnieniach lekarskich.

Podobno dziś młodzież nie tak ambitnie podchodzi do szkolnej nauki.

– Bywa różnie. Zdarzają się wśród uczniów jednostki wybitnie uzdolnione, np. Mikołaj Kaczmarek został w tym roku laureatem Olimpiady Biologicznej na szczeblu centralnym i finalistą Olimpiady Ekologicznej również na szczeblu centralnym. W tej samej Olimpiadzie tytuł laureata zdobyła Zofia Kotlarska, która dopiero co ukończyła nauk ę w klasie pierwszej, więc mamy się czym cieszyć i chwalić. Dla wielu jednak wiedza sama w sobie przestała być wartością. Mamy sporo uczniów ambitnych, ale odnosimy wrażenie, że najważniejsze są dla nich oceny. Są i tacy, którzy nie przejmują się brakiem wiedzy. Chcieliby do liceum chodzić i się bawić, ponieważ atmosfera w szkole bardzo im się podoba. Niekoniecznie najważniejsze miejsce przypada nauce.

Niedawno słyszałam opinię, że rodzice mają wobec nauczycieli wiele roszczeń. Czy rzeczywiście tak jest?

– Mamy wielu rodziców, którzy rozumieją, po co jest liceum – to przede wszystkim czas przygotowania do studiów. Mamy też i takich, którym wysokie wymagania czasem przeszkadzają. Chcieliby, żeby ich dzieci miały dobre oceny, integrowały się z rówieśnikami i mile spędzały czas – np. na wyjazdach, na wycieczki. Nie zawsze daję sie spełnić te oczekiwania z wielu względów: obowiązki rodzinne nauczycieli i brak ministerialnego uregulowania finansowego za wyjazdy kilkudniowe z młodzieżą.

Gdyby pani była ministrem edukacji, w jaki sposób rozwiązałaby pani wynagrodzenia nauczycieli?

– Przede wszystkim zdecydowanie wielokrotnie podniosłabym pensje nauczycielskie, by skończyć z negatywną selekcją do zawodu nauczyciela. i zaproponowałabym zatrudnianie nauczycieli na kontraktach, dałabym większą autonomię dyrektorowi, by móc różnicować stawki nauczycieli przygotowujących do egzaminów, tu … maturalnych, szczególnie na poziomie rozszerzonym. Myślę, że wówczas nie byłoby problemu ze znalezieniem specjalistów do fizyki, matematyki czy chemii na poziomie szkół ponadpodstawowych.

Pani dyrektor, czy nadal przygotowuje pani spektakle teatralne? Zawsze podziwiałam pani zaangażowanie i kunszt aktorski uczniów…

– Mam na to, niestety, mało czasu, ale w kwietniu razem z grupą młodzieży przygotowaliśmy rocznicowy spektakl historyczny dotyczący zbrodni katyńskiej. Chęć do działania jest, więc plany na wrzesień także mamy.

Dziękuję za rozmowę. Życzę dobrego wypoczynku, zdrowia i podwyżek.

Anna Domagalska

Dodaj komentarz

Your email address will not be published.

Poprzedni

Historia dr. Roberta Kocha zapisana w wierszu

Następny

Słoneczniki jak z obrazu

Ostatnie z

Nad Dojcą w Wolsztynie

Dwuletnia Stefcia mieszka nad Dojcą w Wolsztynie. Bardzo lubi spacerować nad rzeką, a pogoda sprzed kilkunastu